Powrót

VIII Niedziela Zwykła (2025)

          „Obłudniku wyrzuć najpierw belkę ze swego oka…”         

Wysłuchaliśmy kolejną naukę Pana Jezusa, która wydaje się na pozór wyjątkowo zrozumiała i oczywista…, że niewidomy nie może prowadzić niewidomego…, że dobre drzewo nie rodzi złych owoców. Ale Jezus pragnie, aby Jego nauczanie nie tylko zrozumieć, ale abyśmy je wzięli sobie bardzo mocno do serca i zastosowali w codziennym życiu. 

Jezus dzisiaj pyta każdego z nas: „Czemu to widzisz drzazgę w oku swego brata, a belki we własnym oku nie dostrzegasz? Jak możesz mówić swemu bratu: bracie pozwól, że usunę drzazgę, która jest w twoim oku, gdy sam belki w swoim nie widzisz?”. Niestety, wielu z nas na co dzień lubi zajmować życiem innych, a szczególnie czyimiś słabościami i grzechami. Lubimy szperać w cudzym życiu, podczas gdy nasze życie na co dzień też często pozostawia wiele do życzenia, ponieważ jest w nim wiele naszych grzechów, złych zachowań, złych uczynków i złych słów! Chrystus poucza nas, że najpierw mamy osądzać i poprawiać siebie, najpierw należy kontrolować swoje serce i swoje życie. Zanim zabierzemy się za naprawianie życia innych, najpierw więc musimy u siebie usunąć belki i drzazgi, ciernie i chwasty. Bądźmy pewni, że zajmując się sobą i troszcząc się o swoje nawrócenie, po to, by nasze życie podobało się przede wszystkim Bogu, to zajęcia wystarczy nam na całe nasze dalsze życie! Bo tak naprawdę, takimi jesteśmy ludźmi, jakimi  jesteśmy właśnie w oczach Boga!... 

Dlaczego tak bardzo lubmy grać rolę sędziów śledczych kontrolujących czyjeś życie zamiast własnego? Dlaczego lubimy wydawać wyroki, które niestety często są niesprawiedliwe, bo są wynikiem naszej złośliwości i antypatii do drugiego człowieka? Św. Franciszek Salezy mówił wprost że: „zabawianie się w szukanie cudzych błędów jest oczywistym znakiem, że człowiek nie zajmuje się własnym życiem”. Ktoś inny powiedział: „współczuję tym, którzy zajmują się cudzym życiem, bo widocznie nie mają własnego!” Słyszymy dzisiaj Jezusa: „Obłudniku, wyrzuć najpierw belkę ze swojego oka, a wtedy przejrzysz, ażeby usunąć drzazgę z oka swego brata”. Kto z nas nie jest takim właśnie obłudnikiem, który widzi grzechy u innych, a nie widzi ich u siebie!? Jak łatwo jest nam „spowiadać” się z grzechów innych, a jak trudno nam zrobić rachunek sumienia z własnych grzechów i z własnego życia!?

Chrystus przypomina nam też,  że „po owocu poznaje się każde drzewo”. Ważne jest więc to jak na co dzień żyjemy i postępujemy, jakie owoce wydaje nasze codzienne życie? To przede wszystkim naszymi dobrymi uczynkami, a nie tylko słowami i obietnicami, możemy podobać się Bogu, obdarzyć miłością naszych bliźnich, ukazać im Chrystusa oraz pomóc w ich nawróceniu. Bo słowa pouczają, a przykłady pociągają! Św. Augustyn mówił do pogan swoich czasów: „Jeżeli chcecie się nawrócić, to popatrzcie na chrześcijan, jak oni żyją”. Czy dzisiejsi „poganie” żyjący wokół nas mają szansę nawrócić się patrząc na nasze codzienne życie? Czy nasze życie nie jest zbyt często zdradą Boga w którego wierzymy i zakłamaniem tego co innym głosimy? Pamiętajmy, że niewidomy nie może prowadzić niewidomego, a my niestety zbyt często próbujemy to robić! Sami żyjemy w grzechach, a innych pouczamy jak mają żyć!!  

Przed nami czas Wielkiego Postu, czas w którym Chrystus w sposób szczególny wzywa nas do gorliwej modlitwy, do pokuty za nasze grzechy, ale też oczekuje naszego nawrócenia!! Ale, aby się nawrócić należy na serio zająć się swoim życiem, swoim postępowaniem, swoimi grzechami. Nasze szczere nawrócenie sprawi, że drzewo naszego życia zacznie wydawać coraz lepsze owoce dobrych uczynków, miłości, miłosierdzia i przebaczenia.„Tak niech świeci światło wasze przed ludźmi, aby widzieli wasze dobre uczynki i chwalili Ojca waszego, który jest w niebie”. Wpatrzeni w Wielkim Poście w Krzyż Chrystusa, prośmy by nas chronił od fałszywego i zgubnego przekonania o własnej doskonałości oraz przed osądzaniem i oskarżaniem naszych bliźnich, i to niestety często bez miłości i miłosierdzia. Pamiętajmy, że przed Najświętszym Bogiem nikt nie jest bez winy, czyli i każdy z nas!!  

W ubiegłą niedzielę Jezus przestrzegał nas: „Nie sądźcie, abyście nie byli sądzeni…, odmierzą wam bowiem taką miarą jaką wy mierzycie”. Jeżeli zatem po śmierci na sądzie oczekujemy od Boga Jego Miłosierdzia, to na ziemi bądźmy bardzo miłosierni dla naszych bliźnich i nie osądzajmy ich!! … Nie rzucajmy w nich „kamieniami”, skoro sami nie jesteśmy bez grzechu. Amen.
(o.R.)

400 lat franciszkanów

 400 lat franciszkanów
w Osiecznej

Franciszkanów - reformatów sprowadzono do Osiecznej 1622 roku. Stało się to dzięki staraniom Adama Olbrachta Przyjemskiego, wielkiego oboźnego koronnego, senatora i późniejszego kasztelana gnieźnieńskiego. Tym aktem fundator wypełnił zobowiązanie testamentalne swej pierwszej małżonki Zofii z Przymułtowic Przyjemskiej. Uroczyste wprowadzenie braci odbyło się 14 sierpnia. Była to pierwsza fundacja reformatów w Wielkopolsce.

800 lat zakonu

1W 1209 roku św. Franciszek z Asyżu założył nowy zakon w Kościele. Siebie i swoich towarzyszy nazywał braćmi mniejszymi (łac. fratres minores) - chciał przez to podkreślić, że ich życie ma polegać nie na wywyższaniu się, ale na świadomym wyborze małości (łac. minoritas), uniżoności.

2Do takiej postawy zachęcał Chrystus w Ewangelii, a Franciszek nakazał w regule praktykować życie w ubóstwie i uniżeniu. Pierwszych zakonników nazywano Pokutnikami z Asyżu, dopiero później przyjęła się nazwa franciszkanie (od imienia św. Franciszka). Do XV wieku istniał jeden zakon franciszkański.

3W wyniku uwarunkowań na tle kulturowym, historycznym, geograficznym oraz na skutek różnic w praktycznym stosowaniu reguły, w XV i XVI w. wyłoniły się istniejące do dzisiaj trzy niezależne zakony franciszkańskie: Zakon Braci Mniejszych Konwentualnych, Zakon Braci Mniejszych i Zakon Braci Mniejszych Kapucynów.

800 lat zakonu