VII Niedziela Zwykła (2023)
Autorytet Boga
We współczesnym świecie, we właściwym zrozumieniu Ewangelii i w życiu Ewangelią na co dzień, to właśnie brak przyjęcia autorytetu Jezusa Chrystusa, jako Pana i Zbawiciela, stanowi ogromny problem! Jeżeli nie przyjmę w życiu, że Bóg -Jezus Chrystus jest dla mnie autorytetem, to dlaczego mam Go słuchać? Dlaczego mam zachowywać Boże przykazania? Dlaczego mam żyć według nauki Jezusa Chrystusa i Ewangelii?

Żyjemy w społeczeństwie, które przyzwyczaiło się do dyskutowania ze wszystkimi i o wszystkim, do debatowania nad każdą sprawą. Nawet ludzie określający się jako wierzący dyskutują, czy w Polsce ma obowiązywać Boże prawo, czy zasady proponowane przez „świat” i ludzi niewierzących w Boga, które jakże często są zupełnie niezgodne z Bożymi przykazaniami! Wybór Boga i wiary w Boga, to przyjęcie Bożego autorytetu i podjęcie decyzji, że w życiu pragnę przede wszystkim słuchać Boga! Warto więc odpowiedź szczerze na pytania: Czy Bóg jest dla mnie autorytetem? Czy w życiu słucham Boga i czy chcę Go słuchać? Czy jako chrześcijanin – katolik chcę żyć według nauki Jezusa Chrystusa i Jego Ewangelii? Jeżeli wierzę w Boga i Bóg jest dla mnie autorytetem, to logiczne, że powinien Boga słuchać i żyć według zasad, które On proponuje, bo one są jednoznaczne i nie podlegają dyskusji!
Dzisiaj Jezus przypomina najpierw zasadę, która obowiązywała w Starym Testamencie: „Słyszeliście, że powiedziano: Będziesz miłował swego bliźniego, a nieprzyjaciela swego będziesz nienawidził”, a następnie mocą swojego Bożego autorytetu naucza: „A Ja wam powiadam: Miłujcie waszych nieprzyjaciół i módlcie się za tych, którzy was prześladują”. Jezus wie doskonale, że nieprzyjaciela czy też wroga nie da się lubić, że nie da się tak automatycznie zapomnieć o doznanej krzywdzie. Dlatego Jezus mówi o przykazaniu miłości nieprzyjaciół, a nie o budowaniu więzi z nieprzyjaciółmi, na zasadzie ludzkich emocji, czy też udawaniu, że nic się nie stało. Jak przypomina stare powiedzenie: „jak się nie da kogoś polubić, to trzeba go pokochać”.
Jezus wyjaśnia też na czym ma polegać miłość nieprzyjaciół: „Nie zwalczajcie zła złem”, „Módlcie się za tych, którzy was prześladują”. Jezus podkreśla, że wybór zemsty czy odwetu nie jest właściwym rozwiązaniem na doznane w życiu zło i krzywdy. Może dać oczywiście chwilową ulgę zranionej ludzkiej ambicji, ale w dłuższej perspektywie sprawia, że w sercu człowieka coraz bardziej wzrasta nienawiść i chęć odwetu. Potrzeba naprawdę wielkiej odwagi i wewnętrznej siły, aby przerwać spiralę zła, zemsty i przemocy. Jezus proponuje więc modlitwę, która ma doprowadzić do przemiany serca gotowego do przebaczenia i pojednania. Modlitwa za nieprzyjaciół przyniesie też wewnętrzne ukojenie, a z czasem może i zapomnienie doznanych krzywd. Modlitwa może również doprowadzić do nawrócenia naszych nieprzyjaciół. A to jest przecież nasz chrześcijański obowiązek, by modlitwą, miłością i przebaczeniem, sprowadzać złych ludzi do Boga. To oczywiście nie oznacza, że nie możemy się bronić przed prześladowaniem, że nie możemy stawiać granic panoszącemu się złu. Ważne jest jednak, by nie odpłacać tym samym, czyli złem za zło, ale miłując nieprzyjaciół mieć serce otwarte by bliźniemu przebaczyć i by dążyć do pojednania.
Jezus uczy, że na wzór Jego Serca, które kocha każdego człowieka bez wyjątku, i nasze serca mają być otwarte dla każdego człowieka, nawet tego największego grzesznika. W ten sposób będziemy nazwani „synami Ojca (…), który jest w niebie, ponieważ On sprawia, że słońce Jego wschodzi nad złymi i nad dobrymi”. Nie zapominajmy, że jesteśmy przez Boga wezwani do świętości i doskonałości: „Świętymi bądźcie, bo Ja Jestem Święty, Pan Bóg wasz”, i „Bądźcie (…) doskonali, jak Ojciec wasz Niebieski jest doskonały”. Amen.
(o. R.)