Powrót

VI Niedziela Zwykła (2025)

Szczęśliwy kto zaufał Panu.

„Szczęśliwy człowiek, który ufa Panu’ – to refren Psalmu, z dzisiejszej Liturgii Słowa. Słowa tego Psalmu są odpowiedzią na odczytane Słowo Boże. Prorok Jeremiasz w pierwszym czytaniu ukazuje, że człowiek w swoim życiu może cieszyć się błogosławieństwem lub może mu towarzyszyć przekleństwo. Od czego to zależy? Błogosławieństwo, czy przekleństwo zależą od decyzji jakie człowiek podejmuje w swoim życiu. Bóg mówi przez proroka Jeremiasza: „Przeklęty mąż, który pokłada nadzieję w człowieku, i który w ciele upatruje swą siłę, a od Pana odwraca swe serce”. I słyszymy dalej: „Błogosławiony mąż, który pokłada ufność w Panu, i Pan jest jego nadzieją”. Nasze szczęście lub nasze nieszczęście będzie więc zależało od tego, na kogo w życiu przede wszystkim liczymy, w kim pokładamy naszą ufność: w sobie i w sile swojego ciała, w innych ludziach, czy też w Bogu? Gdzie na co dzień szukamy nadziei? Od kogo spodziewamy spełnienia naszych największych marzeń, pragnień,  tęsknot? … Bo gdzie skarb twój, tam i serce twoje…            

Jest takie powiedzenie: „umiesz liczyć, licz na siebie”. Jeżeli będziemy liczyć tylko na samych siebie i na swoje siły, a serce odwrócimy od Boga i stwierdzimy, że Bóg nam w życiu jest niepotrzebny, to prędzej czy później doznamy zawodu, bo przekonany się, że  nie jesteśmy jednak samowystarczalni. Wystarczy nieraz chwila nieuwagi, słabości, wypadek, jakieś losowe zdarzenie, choroba, a nasze najpiękniejsze plany i marzenia mogą legnąć w gruzach, nasze wysiłki nie przyniosą oczekiwanych efektów i nie osiągniemy celów, które sobie w życiu postawiliśmy.   

Jeśli naszą ufność położymy przede wszystkim w ludziach, a swoje serce odwrócimy od Boga, to okaże się, że ludzie w wielu sytuacjach potrafią nas zawieść… i to nawet najbliższa rodzina i najlepsi przyjaciele. Przyjdą chwile nieporozumień, zdrad, zawiedzionych miłości, niedomówień, jedno słowo wypowiedziane „za dużo”, i znowu wszystko w naszym życiu legnie w gruzach. Nawet ci fajni i kochani ludzie, nie znajdą dla nas wtedy czasu, nie okażą wsparcia, zrozumienia, czy też konkretnej pomocy. 

Dlaczego nie wystarczy nam w życiu tylko drugi człowiek i nasze ludzkie siły? Dlaczego potrzebujemy Boga, Jego łaski i pomocy?
Ponieważ ludzkie serce jest tak wielkie i niesamowite, że na nasze pragnienie miłości i szczęścia, które nosimy w sobie, może nam tak naprawdę odpowiedzieć tylko Bóg i Jego Miłość! To Bóg, który jest Miłością stworzył nas na swoje podobieństwo
i powołał do życia na ziemi. To Bóg najlepiej wie czego potrzebujemy. Dlatego to Bóg powinien być dla nas w życiu najważniejszy. Dlatego w Bogu powinniśmy przede wszystkim złożyć naszą nadzieją. To Bóg tak naprawdę wie co jest dla nas najlepsze, co nam ofiarować, czym wypełnić nasze serce, jak nam pomóc? Zaufanie Bogu i pokładanie w Nim nadziei nie oznacza oczywiście życia bez problemów i trudności, bo one będą  towarzyszyły każdemu człowiekowi. Jednak nie odbiorą nam pokoju serca, pogody ducha i radości oraz świadomości, że Bóg obiecuje nam wielką nagrodę w Niebie.
Tylko Bóg jest w stanie napełnić nasze życie i nasze serca, tym co w życiu powinno być najważniejsze – Miłością. „Miłością, która cierpliwa jest i łaskawa. Miłością, która nie zazdrości, nie szuka poklasku i nie unosi się pychą. Miłością, która nie jest bezwstydna, nie szuka swego, nie unosi się gniewem i nie pamięta złego. Miłością, która nie cieszy się z niesprawiedliwości, lecz wpółweseli się z prawdą. Miłością, która wszystko znosi, wszystkiemu wierzy, we wszystkim pokłada nadzieję i wszystko przetrzyma. Miłością, która  nigdy nie ustanie”. 

Pan Jezus powiedział kiedyś do św. S. Faustyny: „Najmilsza mi jest ta dusza, która wierzy mocno w moją dobroć i zaufała mi zupełnie; obdarzam ją Swoim zaufaniem i daję jej wszystko, o co prosi”. Jezus potwierdza to także w  dzisiejszej Ewangelii. To właśnie szczególnego zaufania do Boga i Jego pomocy potrzebują ludzie ubodzy, ludzie, którzy głodują, płaczą, którzy są prześladowani za wiarę w Chrystusa i Jego Kościół… Moi kochani, tego zaufania do Boga i Jego pomocy w codziennym życiu potrzebuje każdy z nas…, dlatego warto często z wiarą powtarzać: Jezu ufam Tobie!... Jezu ufam Tobie!... Jezu w każdej sytuacji Tobie ufam i w Tobie pokładam moją nadzieję!! Błogosławieni, a więc szczęśliwi są ci ludzie, którzy w swoim trudnym życiowym położeniu potrafią zaufać Bogu i przede wszystkim u Boga szukać pomocy!  Bądźmy na co dzień pielgrzymami Nadziei, która zawieść nie może!

Pamiętajmy, że do każdego z nas należy wybór, który będzie decydował o tym, czy w życiu będzie nam towarzyszyło błogosławieństwo i szczęście płynące od Boga, czy też przekleństwo i związane z nim bardzo często nieszczęście, zło i grzech! Dzisiaj kolejny raz Bóg kładzie przed nami do wyboru błogosławieństwo i przekleństwo…. Co wybierzemy?... Decyzja należy do każdego z nas…
(o.R.)

400 lat franciszkanów

 400 lat franciszkanów
w Osiecznej

Franciszkanów - reformatów sprowadzono do Osiecznej 1622 roku. Stało się to dzięki staraniom Adama Olbrachta Przyjemskiego, wielkiego oboźnego koronnego, senatora i późniejszego kasztelana gnieźnieńskiego. Tym aktem fundator wypełnił zobowiązanie testamentalne swej pierwszej małżonki Zofii z Przymułtowic Przyjemskiej. Uroczyste wprowadzenie braci odbyło się 14 sierpnia. Była to pierwsza fundacja reformatów w Wielkopolsce.

800 lat zakonu

1W 1209 roku św. Franciszek z Asyżu założył nowy zakon w Kościele. Siebie i swoich towarzyszy nazywał braćmi mniejszymi (łac. fratres minores) - chciał przez to podkreślić, że ich życie ma polegać nie na wywyższaniu się, ale na świadomym wyborze małości (łac. minoritas), uniżoności.

2Do takiej postawy zachęcał Chrystus w Ewangelii, a Franciszek nakazał w regule praktykować życie w ubóstwie i uniżeniu. Pierwszych zakonników nazywano Pokutnikami z Asyżu, dopiero później przyjęła się nazwa franciszkanie (od imienia św. Franciszka). Do XV wieku istniał jeden zakon franciszkański.

3W wyniku uwarunkowań na tle kulturowym, historycznym, geograficznym oraz na skutek różnic w praktycznym stosowaniu reguły, w XV i XVI w. wyłoniły się istniejące do dzisiaj trzy niezależne zakony franciszkańskie: Zakon Braci Mniejszych Konwentualnych, Zakon Braci Mniejszych i Zakon Braci Mniejszych Kapucynów.

800 lat zakonu