XIV Niedziela Zwykła (2024)
Problem niewiary w życiu człowieka.
W ubiegłą niedzielę w oparciu o usłyszane Słowo Boże mogliśmy sobie kolejny raz uświadomić jak ważna i konieczna w życiu człowieka jest wiara…, wiara która ma moc uzdrawiania…, wiara dzięki, której człowiek potrafi zaufać Bogu w każdej, nawet najtrudniejszej życiowej sytuacji. Pamiętamy, jak Jezus cudownie uzdrowił kobietę, dzięki jej głębokiej wierze, „która od 12 lat cierpiała na upływ krwi. Wiele wycierpiała od różnych lekarzy i całe swoje mienie wydała, a nic jej nie pomogło, lecz miała się jeszcze gorzej. Posłyszała o Jezusie, więc weszła z tyłu między tłum i dotknęła się Jego płaszcza… Zaraz też ustał jej krwotok i poczuła w swym ciele, że jest uleczona z dolegliwości”. Pamiętamy, o przełożonym synagogi, który nie zwątpił w moc Boga, nawet wtedy gdyby mu doniesiono, że jego córka zmarła i po co jeszcze trudzi Nauczyciela. Słysząc słowa Jezusa: „Nie bój się, wierz tylko!”, nie przestał wierzyć, zaufał Jezusowi, i dlatego doświadczył cudownego wskrzeszenia do życia swojej ukochanej córki! Słysząc o tych wydarzeniach zapisanych na kartach Ewangelii według św. Marka, modliliśmy się o taką właśnie głęboką, silną, pełną zaufania do Boga, wiarę, w nas samych, w naszych rodzinach i w całej wspólnocie Chrystusowego Kościoła.
Natomiast dzisiaj w świetle usłyszanego Słowa, które skierował do nas Bóg, pragniemy rozważyć temat niewiary w życiu człowieka. Usłyszeliśmy w Ewangelii, że choć mieszkańcy Nazaretu zdumiewali się nauką i mądrością Jezusa, choć słyszeli o cudach, które zdziałał, to jednak w swojej zarozumiałości i pysze nie potrafili uwierzyć, że Jezus, ten „syn cieśli”, którego przecież dobrze znali, tak im się przynajmniej wydawało, może być obiecanym Mesjaszem i Bogiem. Ta ich niewiara i duchowe zaślepienie sprawiły, że Jezus w Nazarecie „nie mógł zdziałać żadnego cudu, jedynie na kilku chorych położył ręce i uzdrowił ich”. Słyszymy też pełne żalu słowa, które Jezus wypowiedział o swoich rodakach, że „tylko w swojej ojczyźnie, wśród swoich krewnych, w swoim domu może być prorok tak lekceważony”. Św. Marek Ewangelista zapisał też bardzo ciekawe spostrzeżenie dotyczące mieszkańców Nazaretu, że Jezus „dziwił się (…) ich niedowiarstwu”.
Czy dzisiaj nie jest podobnie, że Jezus dziwi się niedowiarstwu, także w naszej Ojczyźnie? Jezus widzi jak w wielu polskich domach i rodzinach lekceważy się Boga! Wielu Polaków przez swoją zatwardziałość i niedowiarstwo odrzuca Jezusa, odrzuca Chrystusowy Kościół, a przez to zamyka się na Boże łaski i Boże cuda. W naszych czasach wielu ulega wprost modzie na niewiarę i odrzuca jakiekolwiek życie duchowe. Wiara w Boga dla wielu jest czymś co nie pasuje i nie jest godne człowieka postępowego. Wiara jest dla nich sprawą zbędną, przestarzałą, jest czymś co ogranicza człowieka i jego wolność. Zgodnie z taką modą człowiek powinien wręcz wyzwolić się z wiary w Boga, z wiary w Chrystusa i najlepiej też wypisać się z Chrystusowego Kościoła…, co niektórzy uczynili. Wmawia się dzisiaj ludziom, że „prawdziwym człowiekiem staję się dopiero wtedy, gdy odrzucę wiarę w Boga”…, że „człowiek postępowy to człowiek niewierzący, a człowiek wierzący to ktoś zacofany!!
Co powoduje takie podejście do życia współczesnego człowieka negującego i odrzucającego wiarę i Boga? Powoduje m.in. utratę poczucia sensu i celu życia, utratę potrzeby więzi nie tylko z Bogiem, ale także z innymi ludźmi, co bardzo boleśnie widzimy dzisiaj w rodzinach. Człowiek bez wiary w Boga zaczyna wierzyć we wszystko co podsuną mu inni, a szczególnie współczesne media. Miejsce Boga zajmują takie bożki jak: bożek postępu, bożek nowoczesności, bożek pieniądza, bożek wiecznej młodości, bożek kultu i sprawności ciała, itp.
Co powinniśmy zatem w tej sytuacji czynić jako ludzie wierzący w Boga? Musimy na co dzień uzasadniać naszą wiarę: dlaczego wierzymy w Boga? Co nam daje wiara w Boga? Inni muszą zobaczyć nasze świadectwo życia według Bożych Przykazań, nasze posłuszeństwo Panu Bogu w życiu osobistym, małżeńskim, rodzinnym, a także społecznym i narodowym! Żyję tak, a nie inaczej, bo tak nakazuje mi wiara! Nie szukam mądrości tego świata, ale korzystam
z mądrości Boga! W tym świadectwie naszego życia musimy być wierni Chrystusowi, Jego Ewangelii, musimy odważnie stać w obronie Krzyża i Chrystusowego Kościoła, musimy z przekonaniem bronić życia od poczęcia do naturalnej śmierci! To świadectwo życia wiarą na co dzień musi wrócić do naszych rodzin i do naszych domów. Potrzebujemy dzisiaj naprawdę wierzących rodziców i dziadków, byśmy mieli wierzące dzieci i wierzącą młodzież! Potrzeba w rodzinach codziennej modlitwy, udziału we Mszy świętej w każdą niedzielę i święta. Potrzeba by dzieci, młodzież, rodzice i dziadkowie często korzystali z sakramentów świętych, przynajmniej co miesiąc przystępowali do Spowiedzi świętej i często przyjmowali Komunię świętą. Potrzeba naszej wierności Przyrzeczeniom Chrztu świętego i życia w łasce uświecającej na co dzień, a nie tylko od święta. Potrzeba wykorzystania darów Ducha Świętego otrzymanych w Sakramencie Bierzmowania. Potrzeba przekonania wynikającego z wiary, że warto i należy żyć w świętym Sakramencie Małżeństwa, że warto poświęcić się dla Chrystusa w życiu kapłańskim i zakonnym!
Jak uczył papież Benedykt XVI wiara może naprawdę zmienić wszystko w nas i w naszym otoczeniu! Bo to właśnie wiara objawia nam prawdę o naszym życiu, o naszym powołaniu, o wartości miłości pełnej wysiłku i poświęcenia oraz o naszym wiecznym przeznaczeniu. To wiara daje też człowiekowi nadzieję w najtrudniejszych sytuacjach i wydarzeniach życia na ziemi.
Moi Kochani! Widząc jak ważna w życiu jest wiara i jak bardzo panoszy się w naszych rodzinach niewiara, módlmy się więc i prośmy codziennie: „Panie umocnij naszą wiarę, przywróć wiarę w naszych rodzinach, aby coraz mniej było wśród nas niedowiarków, a coraz więcej ludzi naprawdę wierzących w Boga”. Amen.
(o.R.)