Powrót

Odpustowa Uroczystość Matki Bożej Bolesnej (2024)

Uroczystość Matki Bożej Bolesnej – 15.09.2024 r.

Na strychach  klasztorów czy starych domów, można nieraz znaleźć stare skrzynie. Pięknie rzeźbione z artystycznymi metalowymi okuciami zachwycają wyglądem. Ale prawdziwe skarby możemy znaleźć dopiero w środku po ich otwarciu. I tutaj pragnę nawiązać do naszego osieckiego sanktuarium Matki Bożej Bolesnej. Często patrzymy na to sanktuarium, jak na kościół klasztorny, wzniesiony przez Józefa Mycielskiego w latach 1722-33, gdzie głównym architektem był włoski architekt Pompeo Ferrari.Ale dopiero jak w owej skrzyni, zaglądając do środka można znaleźć prawdziwe skarby, tak i tutaj zachwyciwszy się zewnętrzną architekturą trzeba wejść do środka. Największym jej skarbem jest oczywiście sam Pan Jezus obecny w jego murach. Ale obok Niego również jest Jego Matka, spoglądająca na nas już tyle wieków ze swego Cudownego Obrazu. Nikt nie wie dokładnie kiedy Matka Boża przybyła do tegoż sanktuarium i dlaczego wybrała to urocze miejsce. Ale nie daty tutaj są ważne…, trzeba spojrzeć na liczne wota, które świadczą, nie tylko o tym, że Maryja ukochała to miejsce, ale też żyje życiem i problemami tutejszego ludu. 

Trudno przytoczyć wszystkie cuda, otrzymane łaski, które w tym sanktuarium miały miejsce, począwszy od uzdrowienia Anny Konstancji Przyjemskiej po dzień dzisiejszy. Przytoczę tylko niektóre, zapisane w kronikach. W 1655 r. wojska szwedzkie zalewają Polskę…, trwa potop szwedzki. Maryja obroniła Jasna Górę, która oparła się nawale szwedzkiej. O tym wie każdy Polak. Ale czy wiemy, że jak mówią kroniki, nigdy wojska szwedzkie nie zdobyły osieckiego klasztoru. Matka Bolesna nie mogła dopuścić, by cierpiał lud, wśród którego ona zamieszkała. W 1793 r. w sanktuarium osieckim odbywała się nabożeństwo w czasie którego między innymi odmawiano litanię loretańską ku czci Matki Bożej. Nagle w czasie wypowiadania słów „Królowo Korony Polskiej” zasłona obrazu bez żadnej przyczyny poruszyła się i opadła, zakrywając oblicze Matki Najświętszej. Jak się później okazało, w tym momencie podpisywano drugi rozbiór Polski. I jeszcze jeden fakt przytoczę z nieco nowszej historii. 11.01.1919 r. bitwa pod wiatrakami. Słabo uzbrojeni i umundurowani powstańcy wzywając pomocy Matki Bolesnej Osieckiej, z jej imieniem idą do boju…, i zwyciężają. A więc nie tylko trzeba nam pamiętać o cudzie nad Wisłą, gdzie Maryja ocaliła Polskę przed nawałą bolszewicką, ale też o cudzie pod wiatrakami na naszej osieckiej ziemi. 2.05.1937 r. weterani tych walk złożyli przed cudownym obrazem Matki Bożej wotum dziękczynne w kształcie serca. Trudno tutaj jak powiedziałem przytoczyć wszystkie łaski otrzymane w tym sanktuarium. Ale pomyśl Drogi Przyjacielu, ile razy Ty sam modliłeś się przed Jej wizerunkiem i odszedłeś inny i tutaj znalazłeś siłę. Te wydarzenia, które przytoczyłem…, przytoczyłem celowo, bo historia kołem się toczy. Maryja, ze łzami w oczach znów musi spoglądać, ze swego ołtarza na lud, który nie zawsze wyciąga wnioski z lekcji historii i z tego cudownego miejsca. Spójrzmy…
Zalewa nas dziś - jak ów szwedzki potop - fala postmodernizmu, który między innymi eliminując pojęcie grzechu oraz różnice między dobrem i złem, głosi relatywizm moralny. Odrzuca wszelkie stałe zasady moralne. W myśl ideologii postmodernistycznej każdy może czynić co chce i zaniedbywać to czego nie chce, ponieważ wszystko jest tyle samo warte. Efekt tegoż potopu widzimy. Jaką wartość ma dziś życie?    Nienarodzony nie ma żadnych praw! Mówimy dużo o demokracji. My nie będziemy się lękać o jej kształt, tylko wtedy, gdy nikt z najmniejszych nie będzie się musiał lękać naszej demokracji. Rodzina dziś to nie koniecznie ojciec i matka, mężczyzna i kobieta, tak jak to jest w Bożym zamyśle. A czyż starego człowieka nie można dzisiaj wystawić na próg jak niepotrzebne graty. Zepsucie zaczyna się wówczas, gdy grzech przestaje boleć, kiedy przestaje budzić w nas bojaźń Bożą i wewnętrzną udrękę. Musimy pamiętać, że prawdziwy postęp to nie znaczy coś nowego… Prawdziwy postęp oznacza coś lepszego, przede wszystkim moralnie lepszego!

Gdy rozbierano Polskę, zasłona opadła na oblicze Matki Bolesnej. Dziś mówi się nam, że masz być europejczykiem, że Polska to nienormalność - jak twierdzą niektórzy. A gdzie są nasze tradycje wyrosłe z tej ziemi. Gdzie znak krzyża czyniony ręką naszej matki na chlebie i medalik na szyi. Gdzie nasza kultura, duma narodowa, gdzie nasz patriotyzm. Nie wolno nam nigdy zagubić tych wartości. Trzeba  je przekazać,  jak nam przekazano. Nie możesz być nikim, bez korzeni, bez tradycji. Jesteś Polakiem – jesteś Wielkopolaninem. Ojczyzny nie wolno sprzedać! Powstańcy wielkopolscy zwyciężyli w bitwie pod wiatrakami, bo szli z imieniem Maryi na ustach. I my też ocalimy dobro, prawdę i te  wszystkie wartości, jeśli wrócimy do tego sanktuarium przed Jej oblicze. Jeśli na nowo odczytamy prawdę, że każda ideologia, każda doktryna i każda władza, która odrzuci Boga, wcześniej czy później odrzuci też godność człowieka i podepcze jego prawa. Bł. kard. Wyszyński mówił: „Jeśli przyjdzie zniszczyć ten naród to zaczną od Kościoła, bo Kościół jest siłą narodu”. Czyż tego nie doświadczamy także w naszych czasach!?

Na cudownym wizerunku, w naszym sanktuarium Matki Bożej Bolesnej, głowa Chrystusa spoczywa na Piśmie świętym. Przypomina nam to, że Jezus przyszedł wypełnić wszystko co zapowiadał Bóg i Jego prorocy w Starym Testamencie. Ręka Pana Jezusa spoczywa na krzyżu, co zapowiada Jego przyszłą misję. Takie przedstawienie małego Jezusa ma głęboką wymowę na dzisiejsze czasy. Przypomina nam, że u podstaw cywilizacji europejskiej było i jest chrześcijaństwo i Ewangelia. To chrześcijaństwo ukształtowało Europę. Jeśli się korzenie chrześcijaństwa odrzuci nie zostanie nic. Na tym obrazie Maryja ma w oczach łzy. I w którymkolwiek miejscu uklękniemy zawsze na nas patrzy. Kiedy więc Ci trudno, kiedy łzy pojawią się i w Twoich oczach, przyjdź do Niej, do tego cichego, oby nigdy nie zapomnianego sanktuarium. Choroba w rodzinie, problemy  małżeńskie, problemy wychowawcze, przyjdź do niej. Boisz się o jutro, nieobojętny Ci los Ojczyzny, przyjdź do Niej. Ona ukochała tę ziemię, to miasto, ten lud. Z nami stoi pod krzyżem codzienności, krzyżem naszych dziejów, tylko czy my to cenimy i o tym pamiętamy?

W pięknym wierszu Ewy Szelburg – Zarembiny pt „ To było długo potem”, Maryja wspomina niełatwe i długie życie, kończąc swoją opowieść słowami „Oto jak krzyż moje życie uprościł”. Cierpienie nie jest łatwe. Jeśli nie jest należycie przeżywane komplikuje ono nasze życie osobiste i religijne.  Przeżywane natomiast należycie, koncentruje nasze życie na tym, co najważniejsze, a przez to je upraszcza. Patrzmy tutaj na Maryję „żywą ikonę Ewangelii cierpienia” - jak nazwał Ją św. Jan Paweł II.  

„Matko która nas znasz z dziećmi Twymi bądź, na drogach nam nadzieją świeć”. Znamy dobrze słowa tej pieśni… I kończę pięknym zawołaniem z „Fausta” Goethego: „Przed Tobą staję grzeszna i drżąca, spójrz na mnie Matko! O Bolejąca!”.  Amen.
(o. Łukasz R. ofm)

400 lat franciszkanów

 400 lat franciszkanów
w Osiecznej

Franciszkanów - reformatów sprowadzono do Osiecznej 1622 roku. Stało się to dzięki staraniom Adama Olbrachta Przyjemskiego, wielkiego oboźnego koronnego, senatora i późniejszego kasztelana gnieźnieńskiego. Tym aktem fundator wypełnił zobowiązanie testamentalne swej pierwszej małżonki Zofii z Przymułtowic Przyjemskiej. Uroczyste wprowadzenie braci odbyło się 14 sierpnia. Była to pierwsza fundacja reformatów w Wielkopolsce.

800 lat zakonu

1W 1209 roku św. Franciszek z Asyżu założył nowy zakon w Kościele. Siebie i swoich towarzyszy nazywał braćmi mniejszymi (łac. fratres minores) - chciał przez to podkreślić, że ich życie ma polegać nie na wywyższaniu się, ale na świadomym wyborze małości (łac. minoritas), uniżoności.

2Do takiej postawy zachęcał Chrystus w Ewangelii, a Franciszek nakazał w regule praktykować życie w ubóstwie i uniżeniu. Pierwszych zakonników nazywano Pokutnikami z Asyżu, dopiero później przyjęła się nazwa franciszkanie (od imienia św. Franciszka). Do XV wieku istniał jeden zakon franciszkański.

3W wyniku uwarunkowań na tle kulturowym, historycznym, geograficznym oraz na skutek różnic w praktycznym stosowaniu reguły, w XV i XVI w. wyłoniły się istniejące do dzisiaj trzy niezależne zakony franciszkańskie: Zakon Braci Mniejszych Konwentualnych, Zakon Braci Mniejszych i Zakon Braci Mniejszych Kapucynów.

800 lat zakonu